Martwa noc
Całą noc
Nie mogłam spać
Przerzucając
Garście gwiazd
Pomiędzy konstelacjami
Zniknął
Mój Wielki Wóz
Dyszel połamał mi się
W dwóch miejscach
Wodzę tylko wzrokiem
Za osobnymi smukłymi cieniami
Kiedy beztrosko przemykają
Pomiędzy ruchem powiek
Czekam bezmyślnie
Aż chore słońce
Otworzy zaropiałe oczy
Wstrząsając ziemię
Dreszczem szeptów
Ulewnych poranków
MadameRed
|