Zaprzyjaźniłam się z klonem
Zaprzyjaźniłam się z klonem za oknem
Lubię, jak świergocze liśćmi, gdy moknie
I jak z burzą tańczy, nigdy nie zmęczony
Przekomarza się z nią, niezwyciężony
Lubię, jak mnie nocą do snu kołysze
a rano ćwierkaniem budzi mą ciszę
I jak potem wzrokiem mym uwiedziony
Nieśmiało przychodzi, jakby zawstydzony
Lubię, jak wtula swą głowę utrudzoną
łaskocząc mnie rozwichrzoną koroną
I jak oplata serce brunatnym ramieniem
Chroni przed słońcem, osłania cieniem
I wtedy jestem bezpieczna, odmieniona
Czuję, jak zazieleniają się moje ramiona
I jak szumią włosy ptakami przyozdobione
Lubię, lubię być czasem klonem…
Ola
|