Schronienie
chciałbym ukryć się w muszli ślimaka
by nie odnalazło mnie zło tego świata
deszcz wzlatuje w obłok dymu
słońce rozmywa się
na świeżo skoszonym trawniku
ptaki pozdychały od dziecięcego krzyku
złodziej ukradł swoje buty
morderca powiesił się na spróchniałym drzewie
lekarz zasnął na dyżurze w dniu imienin kolegi
jutro będzie mieć kaca
strażak ugasił pragnienie pieniąca cieczą
kościół spłonął od grzechu bezbożników
gwiazda spadła na zimną ulicę
jej pora nadeszła
już zgasła
ślimaczy domek za ciasny
by pomieścił mnie całego
szukam więc innego
|