Ster rozsądku
Świat dookoła szybko się zmienia
zmieniają się ludzie zmieniają obyczaje
zanim się człowiek zorientuje
a już od dnia dzisiejszego odstaje
rycerskość dotrzymywanie słowa
takie myśli w młodych głowach się nie toczą
wszystkie pokolenia kiedyś przeminą
czy po sobie zostawią coś dla oczu
czas nas wchłania z wolna z dnia na dzień
porywa nas z lawiną zapomnienia
czy pozostanie coś trwałego czy tylko słów echa
rzeczywistość już nie nasza ta powszednia
idąc ulicą ciepłym podmuchem refleksji owiani
widzą tych co prężą nerwy jak powrozy
codziennie stają nad brzegiem urwiska
w obawie by ich znowu ktoś nie upokorzył
nie zgięci a wręcz złamani do żywego do kości
nogi z tułowiem tworzą prawie kąt idealnie prosty
nad nimi kij w dłoniach obrazu dopełnia
co życie przyniesie czekają niczym agnostyk
zjawił się też starzec srebrem obsypany
żaden rys go z tłumu nie wyróżniał
nie obojętny zdawał się dla świata
potykający się o swoje trzy nogi chudziak
patrząc czy to złośliwość czy przypadek upokorzył
losu karta przez nikogo nie uknuta
nie śmieje się z trwogi rosnącej
bo jak iść do celu po trupach
czasem rozsądek trzyma ster zepsuty
owczy pęd wszystko burzy
zamykamy oczy na wędrujące piekło
gdy je otworzymy może dobro się wynurzy.
TES
|