nie pytaj
w poświacie księżyca
daleko
jak najdalej
z piekła własnych myśli
snów
chłodu skrzydeł
aniołów z granitu
gdzie krzyk
zamarza w krtani
pytasz
dlaczego ?
dlaczego uciekam
tam gdzie
świt nie zwiastuje dnia ?
nie mam już sił
nie biegnę
nad krawędzią jestestwa
nie wiem
czy jeszcze jestem
targany szlochem istoty
budzącej się we mnie
nie będącej mną
a jednak współistotną
jak pasożyt w ciele żywiciela
jednak nie umiem już
nie umiem
żyć bez niego
w pożółkłych refleksach
ulicznych latarni
nie rzucam cienia
i ten chłód
wieczny chłód
nieśmiertelnego odchodzenia
nie
nie pytaj dlaczego
nie pytaj
nie pytaj
Adamo70
|