Dotoczony do bezcelu
kiedy z ognistych wód głębokich
do gwarnego miasta powracał
próbował krokiem szerokim
przejść chwiejnym pomostem
nad rozlanym już promieniem słońca
by koniec związać jakoś z początkiem
... dziś została po nim tylko
po piwie, wypitym duszkiem
ulicą głośno i bez żadnego celu
tocząca się, wgnieciona puszka
|