Mglistość
obudzony rykiem syreny
przenikam lepką mgłę
w której szare zjawy drgają
uwięzione w sieci biegnąc
po wyimaginowane złudzenia
minuty wloką się jak lata
godziny przekształcają w wieki
wreszcie gong ogłasza przerwę
w walce o przeżycie
idę nie patrząc na nic
ciemne okulary i słuchawki
tworzą kamuflaż doskonały
żeby nie dopadli mnie inni drapieżcy
siedząc w półmroku gapię się
w punkt ciszy który szepcze
modlitwami sąsiadów błagających
o nieszczęścia dla reszty współplemieńców
zamykając oczy marzę o śnie
takim najgłębszym z najgłębszych
i tym oszukuję sam siebie
Devil_de_la_Muerte
|