Zmierzch
zmrok zapada słońce znikło
wieko trumny głośno skrzypi
postać z niej powstaje wolno
chcąc okropnie trunku wypić
w gęstej mgle przemyka nocą
bezszelestnie niczym sowa
lecz jest pusto cicho wszędzie
przełyk pali ból drży w skroniach
dziś pragnienie ma upiorne
głusza ani żywej duszy
tylko w głowie brzmi pytanie
po cholerę się obudził
szybko więc do domu wraca
patrzy oczom już nie wierzy
po grobowcu wiatr szaleje
grabarz trumnę mu podpieprzył
strasznie wkurzył się tym pijak
porozbijał wokół urny
w sarkofagu się położył
obok starej wyschłej mumii
Devil_de_la_Muerte
|