W środku nocy
Ogień mam w głowie i gwoździe w oczach
Głupota ze wstydem jak zgaga pali
Wyskoczyłam z łóżka by w środku nocy
Do nurtu rzeki cicho się pożalić
Gwiazdy czerń nieba tylko podkreślają
Nieba, co dla mnie nie jest przychylne
Wiatr rzece wtóruje molowo śpiewając
Że prawda przecież jest nieomylna
A ja już nie wiem, w co mogę wierzyć
W to, że od jutra może być lepiej?
Że z tego kamienia, co na sercu leży
Jak z plasteliny przyszłość ulepię?
Chłód rzeki nieco ogień przygasił
Zimnym okładem zdjął z powiek obrzęki
*********************************
Spokój jak czarny kot do nóg się łasi
Dobranoc
Szepczą szronu iskierki
szybcia
|