brudne: żywy zgon
czy warto dbać o kogoś kto upada
w zobojętnieniu, kroplami spada
pustymi spojrzeniami zaburza, mroczy
zmętniałymi myślami ślepo kroczy
nie wszyscy są ślepi na kłamstwa
źli myślą że nikt się nie dowie
wyczuwa każdą postać chamstwa
które ukrywasz, które masz w budowie
przywiązana bardziej do rzeczy, do zbytków
niż do niego, już nie ukrywam goryczy
kiedy się śmieje zżera tony siebie
przytrzymana na własnej hipokryzji smyczy
zostawiłaś za sobą wielu, szukasz, kontrolujesz
jest tu a dalej czynami niszczysz, insynuujesz
włada tobą życiowa infekcja - ślepa dla dobra, tęsknoty
przekręcasz jak nożem w ranach, umazana błotem
znasz powody dla których mogłabyś się zniweczyć
nie umiesz nim przeminiesz, złu swemu zaprzeczyć
masakry schorzenie waży jak miliony ton
pożywka dla tych co wyśmiewają twój żywy zgon
stratocaster
|