Rozsupływanie snów

Anioły moje słoneczne anioły. Anioły wyklęte
Z edenu. Anioły przeklęte słowami tnącymi
Głębiej niż nóż. Anioły moje skrzydlate
Anioły upadłe. Z uśmiechem na ustach
Depczące uczucia. Nim kurz opadnie. Nim strzała amora
Przeszyje pierzaste oblicza ich snów.

Anioły moje przepiękne anioły. W przeszłości zaklęte
Wspomnieniem. Anioły przepastne anioły wszechwładne
Z oczami gdy spadną - jak słup.
Do nóg im padam. Ręce składam
W błagalnej modlitwie. Nim strzała amora
Rozsupła pierzaste oblicza ich snów.

Anioły moje anioły ciemności. Tak znane i obce
Zarazem. Z imienia i upływu czasu. Anioły jasności
Pod kloszem chowane przed wzrokiem niepowołanych
Zawistnym. Ręce rozkładam
W błagalnej modlitwie. Nim strzała amora
Przytłumi pierzaste oblicza ich snów.

Anioły moje cnotliwe anioły. Z marzeń
Niewinnie młodzieńczych. Kochane i nienawidzone
W zależności od stanu ducha. Anioły moje
Ubogie anioły na raty kupione za grosze. Ręce wyciągam
W błagalnej modlitwie. Nim kolejny grot
Przeszyje pierzaste oblicza ich snów.

Anioły moje kamienne anioły. Na ich licach
Mgłami tulonych skaliste spojrzenia a w środku -
Serca nieczule. Na nic się zdadzą ręce
Składane w modlitwie. po nich choćby
Kamień na kamieniu i na kamieniu
Kamień. Nim świt kolejny raz
Rozsupła pierzaste oblicza ich snów.

p_s