Odwołałam wiosnę
Nie zaplotę wianka ze stokrotek
A szafrany spod śniegu nie wyjdą
Już nie ważne co będzie potem
Było minęło
Wszystko mi obrzydło
Wino za cierpkie a piwo gorzkie
Dym z papierosa brzydotę wyostrza
Wiatr śmierdzi dymem z kominów
Wiem jedno
Tu nie mogę zostać
Dokąd mam iść by z tobą się minąć
Tak bezboleśnie i niezauważenie
W morzu martwym zatopię skrzynię
Z choćby najlżejszym
O tobie wspomnieniu
szybcia
|