Oczy Poetki


Ciche jeziora, co płoną
zatrzymaną na wieki
letnią wieczorową porą.
Pachnącą słodkim zmęczeniem
pod dojrzałego słońca ogniem.
Milczące w cichym smutku,
bólu świata i miłosnym cierpieniu,
które księżyc daleki, co noc
napełnia także swoimi łzami.

Są jak odległe mgły, rodzące w bólu gwiazdy.
Wzburzone nagle i neprzewidywalnie
jak rozszalałe oceanu fale, złamią nieubłaganie
nawet najbardziej niewinny promień.

A kiedy się śmieją szeroko i jasno,
są nad ukrytym w lesie wodospadem
pachnącą kwiatem Amazonii
ze światła złotego wynurzającą się tęczą.
Zdobi je głęboko leżące z zamkniętą w nim tajemnicą,
dobrze ukryte, emanujące pięknem i niepokojem,
tysiąckroć ranione a wciąż niewinne, naturalne i czyste,
tak bardzo kruche lecz silne, serce.
Szlachetne i bezcenne, nie sięgnie go nigdy
żadne świata bogactwo ani najdroższy kamień.



( A oni, tacy mali i tacy bezradni.
Niczym obciążone miedzianymi sercami
maleńkie papierowe postacie
zginęli w ich głębi na zawsze. )


Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2014-02-25 11:07
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się