Kłótnice
Nad polami i lasami
w pewien słotny dzień ponury
raz spotkały się przypadkiem
w złym humorze ciężkie chmury.
Każda dumna, napuszona
o ustępstwie nie ma gadki.
Każda chce być najważniejsza,
jak skłócone dwie sąsiadki.
Jedna mówi: zejdź mi z drogi
po dobroci, nie chcę zwady.
Druga, że tu była pierwsza:
nie ustąpię, nie dam rady.
Kłótnia toczy się, nasila,
nikt ze słowem się nie liczy.
Pierwszej już pościły nerwy
więc użyła błyskawicy.
Druga mówi: nie ustąpię.
ja mam rację, niechaj skonam.
pokazała na co stać ją,
przyłożyła pierwszej gromem.
I tak kłócą się zawzięcie.
Z jednej grzmi a z drugiej pada.
Jedna leje z góry deszczem,
druga rzuca zimnym gradem.
Aż się wkurzył wicher wreszcie:
tu potrzebna siła trzecia,
bo to nigdy się nie skończy.
Zachowują się jak dzieci.
Wpadł pomiędzy te kłótnice,
pognał je na świata końce.
Wreszcie było już po burzy
i wyjrzało piękne słońce.
roman
|