chociaż
chociaż świty jeszcze się srebrzą
chłodem wieje od rzeki
choć ptaki o okruchy żebrzą
słońce chętniej rozchyla powieki
choć światła za dnia coraz więcej
wiosna pachnie mocniej
znów jutro obudzić się nie chcę
po co
tak jest wiele prościej
sprawdziłam
nie ma po mnie śladu
tam gdzie było mnie tyle
nie szkoda mi
nie daję rady
próbować i ciągle się mylić
tylko gorycz po czubek napełnia
szkło co potłuc się nie chce
kwiaty zwiędły ukryte w cierniach
zwiędło już moje serce
szybcia
|