Wyciągnij ręce
ciało złożone w ofierze męki
z oddali spogląda w twoje
przymglonym zmęczonym wzrokiem
pod stopy rzucony w ofierze
straconym w udręce półszepcie
odlicza w zegarze płynące
bez wiary przybity do krzyża udręki
w wir codzienności wplątany
pędzie szalonym za szczęściem
choć ono tuż w zasięgu ręki
wstyd ukryty pod baldachimem udręki
duma uległa skryta w słowie
tylko czas wyczekiwania wielki
pokonany przez zwycięstwo męki
i cisza spowita we śnie
ukazuje pole bitwy i mnie
04.02.1981.
kazap57
|