robaczek

po moim ramieniu
pełzł robaczek
taki zielony
to robaczek nadziei
przestraszyłam się
zrzuciłam go
odepchnęłam nadzieję
siedział na ramieniu plecaka
chciałam przenieść go na kwiatek
chciałam odzyskać nadzieję
ale był agresywny
bałam się
tylko robaczek
lecz robaczek nadziei
co miałam zrobić
by nadziei nie stracić
..
wszedł na pudełko
dużymi oczami rozglądał się w koło
przystanął na chwilę
tak jakby się zmęczył
czyżby nadzieja chciała odpocząć
jestem podła
polałam go
tak z zaskoczenia
przerwałam nadziei odpoczynek
nagle ożywił się
i znów
gwałtowne ruchy
przestraszył mnie ponownie
..
zabiłam go
zabiłam w sobie całą nadzieję
widziałam jak się męczy
jak powoli ode mnie odchodzi
jak umiera w cierpieniu
zabiłam go
a przecież tylko się bronił
przecież to moja nadzieja
jestem mordercą
zabiłam robaczka
niewinnego
robaczka nadziei
który próbwał we mnie
znależć coś dobrego


m7cha

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2006-05-26 14:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < m7cha > < wiersze >
(OLA) | 2006-05-27 23:08 |
Kasiu wowwwwwwwwwwww dziwna ta Twoje nadziejea...ale wiersz bardzo mile sie czyta:)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się