Na stosie
Niosą mą duszę na wielkie palenisko,
gdzie wkrótce zapłonie krwawe ognisko
gdzie moja dusza zazna spokoju
od ciągłych toczonych na tym świecie bojów
Moje ciało dalej żyje,
lecz ma dusza wolno płynie
do gajów oliwnych
do ogrodów Pana.
Umarły we mnie wszystkie wspomnienia
gdzie znajdę sens tego istnienia?
Rozważam dużo przed mym wyrokiem
podążam w melancholię powolnym krokiem.
Spłonę na stosie wraz z wszystkim co moje
bo zioła, bo leki, bo dobroć i znoje
To mi zostało
I to jest moje
Zwykle nieprozumienie przypłacę życiem
ludzie w to wierzą rzucając kamykiem
rzucają wyrok
a ja pełna obaw cofam sie o krok.
Niosą mnie na palenisko, przywiązują do słupa,
wiążą mi ręce, zapalają siano
odchodzą niewdzięcznie
a Pierwszy płomień juz tuli mnie ciepło,
miejsce, które dotknął - piekło.
gdy ostatnie ogniki zatańczą i znikną
a wszystkie szepty wokół ucichną
spalone ciało, a z niego prochy
będą niczyje po świecie się błąkać
pogrzebane w wietrze
bezimienne
niegodne tego by wiatr je roznosił
nicole_s
|