Umieranie (nie)konieczne

po kolejnym
wschodo-zachodzie
umierania
nie bawią mnie
uśmiechnięte pajacyki

do kolejnego
niedospania
zachłysnę się
tysiąc razy

sobą

i Tobą
zadławię o drugiej dwadzieścia siedem

bo przecież wtedy
wyrywa się z korzeniami
dłonie

szuka zarzyganych czterolistnych
koniczynek pod szpitalem
psychiatrycznym

i
liczy się
końce do

końca.


Magdis

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2014-06-10 19:38
Komentarz autora: Tak daleko od normalności.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Magdis > < wiersze >
roman | 2014-06-14 19:49 |
z przyjemnością czytam Twoje wiersze, zmuszasz do myślenia
buntownik_19 | 2014-06-13 23:03 |
zimno...
Magdis | 2014-06-11 17:39 |
Dziękuję Karolu.
kazap57 | 2014-06-10 19:45 |
bardzo zaskakują obraz jeden pełen bólu i cierpienia i drugi jakby ukazywany innymi oczami - konsternacja i zaskoczenie - szacun
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się