...wzloty i upadki...

Co się podniosę to upadam znowu,
Tyran nadchodzi jak na pełnym morzu.
Jak się go pozbyć, pytanie zadaje,
Lecz mam anioła co rękę podaje.

Staram się, próbuje, uśmiecham, doradzam,
Lecz moje serce już nie wytrzymuje
Pod ciężarem życia coraz częściej upadam.

Kiedy to się skończy, kiedy wyjrzy słońce?
Chce mieć życie kolorowe jak kwiatki na łące.
Póki co mam cierpienie i mękę dla mej duszy,
Kiedy to tyran spostrzeże i sumienie go ruszy?
Chyba nie ma co liczyć, Marne me nadzieje,
On w ogóle nie widzi co się ze mną dzieje,
A dzieje się coś złego sama nie rozumiem
Próbuje to zakończyć lecz jeszcze nie umiem.

Zbyt trudne jest to wszystko, los okrutny bardzo
Anioł jest daleko, ale ciągle warto
Dla niego zbieram siły, podnoszę się jeszcze,
Nadzieje mam na miłość i dobrego więcej.

Być może zasłużyłam, na los ten okrutny,
Jednak me serce boli, a nadzieja moknie.
Deszcz zmywa wszystko co dobre jak podczas ulewy
Kiedy wyjrzy tęcza i przylecą mewy?


KatNa

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-07-01 13:04
Komentarz autora: być może niegramatyczny i z zachwinym rytmem, ale prosto z serca...
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < KatNa > < wiersze >
p_s | 2014-12-09 08:42 |
zatrzymałaś. zamyśliłem się, szarotka ma zupełną rację
szarotka | 2014-07-01 13:59 |
Czasami słowa pędzą jak dzikie konie po prerii... tyle ich w nas...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się