Plaża w Normandii
Na piaszczystej morskiej plaży,
tam gdzie się opalasz ty
Bóg straszliwy miecz obnażył
i spłynęło morze krwi.
Ludzie z morza wychodzili
a na brzegu czuwał wróg,
plażę siekły automaty
ale kule nosił Bóg.
Jedni zaraz w piach padali,
drugich jeszcze chyba strzegł
aby poprzez trupów zwały
szli wysoki zdobyć brzeg.
Krwawym szturmem brzeg zdobyto
i dobity został wróg
lecz tej krwi już nikt nie zwróci
i urwanych rąk i nóg.
Chwała tym którzy polegli,
niechaj im się Nike śni.
Oni przybliżyli koniec,
zatrzasnęli wojnie drzwi.
I przeminą może lata,
może nawet cały wiek,
świat odkryje znowu wroga
i do zdobycia jakiś brzeg.
A mnie marzy się, by kiedyś
Bóg pokazał swoja złość
i uderzył tam gdzie trzeba
i powiedział wreszcie: dość.
roman
|