Pieśń Zgwałconego
Widelcem wydłubałaś mi oko,
Płynem do naczyń zwilżyłaś mi rany,
Leże na łóżku, Leże na łóżku,
Na łóżku przywiązany, kajdanami jak żyletami,
Walnęłaś mnie patelnią w tył głowy,
Gdy naprawiałem kran całkowicie nowy,
Leże na łóżku pokonany,
Męskiej rasy członek zgwałcony,
Kopałaś mnie po jajach,
Penkały jak skorupki – łupki kurzych jaj,
Leże pod łóżkiem pobity jak pies,
W plecach masz sztylet,
Ściągnęłaś mi spodnie, Nożem majtki przebiłaś,
Teraz go masz, w usta pchasz,
Leże koło kaloryfera, kapie mi z niego biała sfera,
Płacze jak baba do niego, I mówię wybacz mi kolego,
Nagle się zrywam, w szafie jest giwera,
Łapie ja i strzelam,
Głupia babo nie będziesz gwałcić mnie,
Głupia babo zabije cię, Zgwałcę cię tak jak ty mnie,
Leże na łóżku w głowie mam chyba pół tony,
Chyba pół tony ołowiu w głowie mam,
Moja baba taka mądra flondra,
Kupiła w sklepie sobie Pałasza,
Zabiła mnie, rozścieła ptaka, odleciał gdzieś,
Teraz nucę Modlitwę dni ostatnich,
Pamiętaj, Dzień przed, Zabójstwem mnie,
Dziwko kochałaś zemną się,
Teraz na klacie mej wycinasz scyzorykiem,
Byłam zgwałciłam,
Kutasa zabiłam,
Leże na łóżku zgwałcony, łonem własnej żony!
NaNaNaNa
To już koniec, pieśni zgwałconego,
chłopiec o niebieskich włosach
|