Malarz
Uniosłem brązowy liść smutku
i gałązkę wierzby płaczącej
po czym malować zacząłem
ciebie malować
twój ból.
W mej ręce znalazł się kwiat
róża czerwona jak krew
odłamałem kolec radości
i malować zacząłem
twój żal.
Sięgnąłem za siebie po szklisty
odłamek twojej goryczy
pokryty brudem złości
i malowałem
twój strach.
Co mówisz?
Uciekasz od tego daleko
woła cię szary świat
nie widzisz że w złą stronę.
Pada deszcz
i krople spływają
po ciepłej skórze.
Zawróć.
Nie chcesz się zatrzymać
pędzisz głową naprzód
poprzez pustą nicość.
Pada deszcz
i krople spływają
po zimnej skórze.
Za późno.
Już się nie spotkamy
już więcej cię nie dotknę
już więcej nie napuszczę
na ciebie emocji.
To twoja wina.
Ostrzegałem.
L3nor
|