rozstaje są dla mięczaków

czarnego łabędzia noszę
pod pachą jak torebkę prady
z każdym ruchem skrzydlaty
oddech tuli się do piersi
pięści pomieszczone w ustach
przypominają na ile jestem
użyteczna

toasty wypite po zmierzchu
uciszają plugawe słowa
zaufanie zostaje błaznem
wymiarowo skrojonym
wtedy dno bywa aksamitne
i śliskie jak język
jaszczurki


Marta_M

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2014-10-11 11:10
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna Marta_M > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się