Twój wiersz jest najcudownejszą rzeczą jaka spotkała mnie od ponad połowy roku. Ale nie z powodu jego treści, ani w ogóle nie z powodu wiersza. Wyobraź sobie. Budząc się rano instynktownie chwytasz za telefon by sprawdzić godzinę. Następnie, bez wyraźnego uzasadnienia, zdejmujesz blokadę ekranu, włączasz połączenie z internetem, otwierasz przeglądarkę www i klikasz w zakładkę, która bezpośrednio przenosi cię na stronę główną portalu "poetyckiego", sygnowanego nazwiskiem pewnej przeklętej poetki. Na liście nowododanych wierszy, od ostatniej twojej wizyty na stronie, widniał tylko jeden nieznany tytuł. Otwierasz go i jak zwykle zaczynasz od czytania komentarzy. Po przeczytaniu sześcioliterowego wyrazu, zdajesz sobie sprawę z tego, że śnisz. Pierwsza kropka przenosi cię na drugą stronę płynnej tafli lustra, prosto do króliczej nory. Starasz się utrzymać koncentrację, by śnić jak najdłużej, przejąć kontrolę nad krainą czarów i zacząć kreować jej elementy. Nieobcy głos w twojej głowie pyta: myślenie, czy milczenie? Przy drugiej kropce, w twoich ustach pęka psychodeliczna, złota jagoda. Słodko-gorzka, grejpfrutowa farba rozlewa się po twoim języku, wywołując szok ośrodkowego układu nerwowego. Organizm wtłacza do krwioobiegu maksymalną ilość epinefryny i kortyzolu, wprowadzając mięsień sercowy w stan niemal przedzawałowy. Czując realizm pracującego na maksymalnych obrotach organizmu, zaczynasz podejrzewać, że to wszystko dzieje się naprawdę. Zaczynasz dotykać pościeli swojego łóżka, rozglądasz się, przykładasz policzek i dłonie do zimnej ściany pokoju i już wiesz, że to nie sen. Trzeciej kropki nie widać, bo zapierdala jak elektron po wyświetlaczu smartfona znajdującego się w roztrzęsionych dłoniach. Trzecia kropka zadaje tysiąc pytań, na które nigdy nie poznasz odpowiedzi... Kocham cię Złota Jagodo, twój wiersz prawie mnie zabił. |