Księżycowy Sen

Od urodze­nia żyję w marze­niach.
W snach żyję ma­gicznych,
co przesłaniają rzeczy­wis­tość
a mnie pochłaniają bez reszty.

Te­raz Księżyco­wy Sen
pochłania mnie przez cały dzień,
nie mogę myśleć o niczym in­nym,
jak­bym był dziec­kiem niewin­nym,
które we śnie swym świat
do­piero poz­na­je, myśląc że jest ra­jem.

I chciałbym być aniołem,
co ludziom niesie zba­wienie,
Bo­giem chciałbym być,
co uz­dra­wia cho­roby,
czar­noksiężni­kiem, co różdżki dot­knięciem
uwal­nia świat od cier­pienia
i czy­ni go zu­pełnie zdro­wym,
pięknym i ko­loro­wym.

Chciałbym być szczęśli­wy,
z po­wodu szczęścia in­nych,
niebo po­malo­wać
uśmie­chem dzieci niewin­nych,
rze­ki mle­kiem i miodem na­pełnić
a wokół drze­wa wiśni po­roz­siewać,
skrzy­deł chciałbym dos­tać
i od­le­cieć do nieba...h...

Ale jes­tem ni­kim, który
roz­paczli­wie w Księżycu się za­kochał...

Sa­mot­nym nieudaczni­kiem,
które­go nikt nig­dy nie kochał.

Dla J.T.


Ponury_Nekromanta

Średnia ocena: - Kategoria: Miłosne Data dodania 2014-10-29 13:19
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ponury_Nekromanta > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się