Dawny, jesienny wieczór
Mrok już okrył okolicę,
wiatr w kominie tęsknie gra.
Lampa pali się naftowa,
w starym piecu płoną drwa.
Poschodziły się sąsiadki
aby wspólnie spędzić czas.
Będą pióra wspólnie skubać,
by przykryły zimą nas.
Dziadek usiadł obok lampy
by kryminał czytać w głos.
Będą wszyscy zasłuchani
aż się będzie jeżyć włos.
Na przypiecku kotek mruczy,
pewnie sobie smacznie śpi
bo szczęśliwą robi minkę.
może mu się myszka śni.
Stary zegar głośno tyka,
jak upływa mierzy czas
a z komina ta muzyka
w błogi stan wprowadza nas.
Dziadka powieść się skończyła.
Gdzieś za oknem upadł liść.
Do skubania piór ubyło.
Trzeba już do domu iść.
roman
|