Przepraszam,czy pan jest poetą?
Cisza.
Znów źle trafiła.
Chodniki pełne niepokoju,
wiatr na plecach i ten chitynowy deszcz.
Czy jeszcze zdąży pochylić czoło?
Brak powietrza zamienić na powietrze?
Czy zdąży?
Szukała pukając od drzwi do drzwi
kamienie trafiały w odarte z cielesności
nieme drzewa.
Wyjechała na dziesiąte.
Przepraszam czy pan jest poetą?
głucho
Z dachu wszystko widać lepiej
i lot nie taki straszny
już tylko wyszeptała
czy pan jest...
Ujął jej dłoń i
zabrał na długi spacer w wieczornej mgle.
zarumienionaiwona
|