ach te zakręty
zadumanym oddechem lata
oczami nadziei bez pokrycia
żar serca nieśmiało zamieniałam
w szept ciepłego spojrzenia
grałam cichutko na klawiaturze
kolorowych jesiennych liści
miękko dotykiem wydobywając
sens niewypowiedzianych myśli
wędrowałam krętą drogą marzeń
z bagażem nabytych doświadczeń
pustą choć wciąż ciepłą dłonią
wsłuchana w śpiew nadziei
prowadziła mnie wiara niezłomna
choć upadałam po drodze nie raz
niejeden zakręt pokonałam
niejeden do pokonania mam.
anias
|