Strzępy Duszy
Surwysyn jebany co dzieckiem się wysługuje
dla swojej wygody na karę zasługuje.
Ja jastem jak pies i nie zapomnę nigdy
przez was dwóch mi podłej
wyrządzonej krzywdy.
Rozdarliście moją duszę na strzępy
i czuć jak normalny człowiek nie potrafię.
I gdy przypominam sę wasze podłe gęby
to jak pies wścieknięty warczę i sapię.
Nie mogę powstrzymać
mych myśli morderczych
i przestać pisać makabrycznych wierszy.
Więc z buta cię ściągam
w twą mordę parszywą,
ty ścierwo skurwiałe z facjatą fałszywą.
Gdy robisz w pory, wykłuwam ci oczy
i myślę, co jeszcze cię może zaskoczyć.
Już tnę ci ten pysk twój głęboko, do kości
i dość nie mam jeszcze, szalony ze złości.
Na koniec miażdżę łeb twój mym glanem.
Tak pragnę to zrobić, wy szmaty jebane!
Lecz zaraz na pewno
mój nerw wnet mi przejdzie
bo zgole sę głowę i git wszystko będzie.
Jak ja nienawidzę mych wstrętnych włosów
i ludzi co palą dużo papierosów.
Nie piję, nie palę, mam hobby, pracuję
a was nienawidzę, wy dwa skurwiałe chuje!
Ponury_Nekromanta
|