Miejska dżungla
Stoję i patrzę na mijające godziny,
Tarcza i miecz, czas, jak wojownik,
Opór powietrza, Ludzie samochody,
Światła, reflektory, świecą mi przechodnie,
Jestem tutaj sama, też nie wiem dlaczego,
Toruję swoim ego drogę do mnie nagiej,
Przekraczające płytę chodnikową
Gołe stopy błądzą, zahaczam, upadam,
Potem lekko krwawię.
Koty z pobliskiego domu cegłą murowanym,
Spoglądają wzrokiem dzikim i potężnym,
Czuję się tak mała, gdy leżę na podłodze,
Jestem na ich terytorium,
Chyba muszę odejść.
Podnoszę głowę i ciało moje obolałe,
Koty uciekają, jestem coraz większa,
Gdzieś samochód przejechał mi po chorej nodze,
Nic się nie stało, powiedziałam,
Rana się powiększa,
Ale dalej idę, niewzruszona bólem,
Czuję się zbyt silna, żeby teraz umrzeć,
Siła boska, wszechpotężna, cofa czas- tego wojownika,
Wskazówki i tarcza piechura stoją już w bezruchu,
Zatrzymałam to co ustać w miejscu nie mogło,
Ludzie samochody, światła, reflektory,
Opór powietrza, świecący przechodnie,
Bez wyścigu szczurów.
Nunx
|