Do wczoraj
a jeszcze do wczoraj wierzyłem w przyjażń
dziś został smutek, gorycz i żal
rana, co blizną wryła się w życie
poczucie straty, klęski i strach
(życie za życie
i śmierć za śmierć)
gdy inni swoje sadzali tyłki
na Twoje miejsce, biurko i łzy
miałem odwagę stanąć jak żołnierz
miałem tą siłę, by chwycić broń
dziś wspięli oni się na wyżyny
zabawni tacy jak przedni żart
ja na padole wciąż oddalany
i co mam robić? powiedzieć dość?
(naiwna lojalność
dziś w zamian za nic)
a jeszcze wczoraj wierzyłem w przyjażń
dziś los okrutnie tnie nożem w twarz
przywdziany w worek pokutny szary
pokornie w ciszy czekam na cud
(cisza wieczoru,
nie dzwoni nikt)
Adnotacje
|