Paranoje
Idzie szybkim krokiem
Wąską dróżką
Szuka kogoś wzrokiem
A pot spływa stróżką
Wciąż ogląda się w tył
Podbiega co jakiś czas
Ma wrażenie jakby ktoś za nim był
Przed nim rysuje się mały las
Robi się nerwowy
I strasznie przerażony
Już wyobraża sobie na pogrzebie mowy
I jak opadają zasłony
Jego przedstawienie się skończyło
Niepotrzebnie się silił
Lecz jakoś się przejaśniło
Znowu się mylił
Ciągle żyje w paranoi
Myśli, że wszystko dotyczy jego
Nie może znaleźć ostoi
Uważa, że stanie się coś złego
Inni tylko spiskują
Chcą go zaprowadzić do grobu
I życie mu rujnują
Bo dotykają jego globu
KaRcIa
|