Marzenia o lobotomii

Pustka, nie mogę sklecić dwóch słów
Tylko leżę i bezczynnie wpatruję się w odległość.
Brak mi refleksji, czymże ona jest właściwie?
Jak cudownie – marazm i uległość.

Nic nie muszę i nie powinienem
Wszystko dane mam pod nos, pod dupę
Pojęcie czasu już dla mnie nie istnieje
Długo jeszcze by móc nazwać mnie trupem?

Tylko nie próbuj mnie namawiać by porzucić marzenie
Nie odciągaj od pożądania niebytu
Ja tu mam swoje upragnione miejsce
Jestem głazem, co milcząc pieje z zachwytu.


jaszcz

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2015-03-11 18:24
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jaszcz > wiersze >
jaszcz | 2015-03-12 16:24 |
W chwili pisania wiersza niekoniecznie chodziło mi o potępianie czy ocenę wspomnianych eksperymentów. Dziękuję za komentarz
ula71 | 2015-03-11 19:43 |
Nie wiem, czy można marzyć o lobotomii, bo przecież to chyba najtragiczniejsza pomyłka lekarzy, pseudochirurgów ludzkich dusz... Pewnie słyszałeś o jednym z nich - doktorze Freemanie. To straszne, do czego może być - a raczej był - zdolny człowiek, by pozbawić drugiego człowieka odczuwania, przeprowadzając na nim eksperymenty, mające w zamierzeniu na celu zmiany zachowania... Poruszyłeś bardzo ważny temat. Na szczęście ten zabieg jest już zabroniony. Oglądałam niedawno filmik o doktorze Freemanie, proroku "cudownej" metody leczenia chorób psychicznych i strasznie mną wstrząsnął. Freeman systematycznie usuwał pacjentom fragmenty kory mózgowej, utwierdzając się w przekonaniu, że po okaleczeniu zmieniał się ich sposób zachowania... Nie będę mówić jak tego dokonywał, wystarczy poszukać w Internecie... Kto wie, czy można go postawić w jednym szeregu razem z... Hitlerem... Gratuluję odwagi, by przypomnieć o tych tragicznych eksperymentach. Pozdrawiam!
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się