NADZIEJA
przemykała się chyłkiem
opłotkami -
skurczona
zdeptana
i niepewna
jak znak zapytania
wcisnęła się w kąt
żeby jej nikt nie zobaczył
(gdzie jej tam do ludzi!)
przycupnęła lękliwie
na krawędzi marzeń
i trwożnie pukała do drzwi
lekko niedomkniętych
Wierzbina
|