Otulony płaszczem zazdrości…
2006-06-14 …wyrzućmy płaszcz zazdrości…
Otulony szczelnie płaszczem zazdrości
Podążasz ciemną ulica życia
Każdy dom wydaje się obcy
Każde okno spogląda podejrzliwie
Ciemnymi oczami szyb
Z mrocznych bram wysuwają się szpony zawiści
Przesuwasz się skulony nerwowo patrząc w tył
Cichym krokom wtóruje urażonej ambicji szept
Wpija się w umysł
Tnie słowami jak nóż
Oczy przesłania obraz zdrady
Spoglądasz w gwiazdy
Lecz one też jakby straciły swój blask
Stały się wrogie i zimne jak stal
Już widzisz domu drzwi
Nawet od nich bije chłód
Kładziesz się nagi do łóżka obok niej
Jednak płaszcz zazdrości otula cię
Nie ma czułości, ciepłych słów
Kiedy ona potrzebowała cię
Urażona duma spętała nogi i ręce
Wystarczył mały gest
Zasypiasz
Lecz sen koszmarem staje się
Tulisz się do niej po drobinę ciepła
A w duszy ciągle urażonej ambicji śmiech
Czekasz ranka jak zbawienia
By wyjaśnić coś jej
Siadacie przy zimnej kawie
Spoglądacie w oczy swe
Czujesz na plecach nadal zazdrości płaszcz
Zaczynacie rozmawiać
Na ustach nieśmiały uśmiech pojawia się
Wyciągasz swą dłoń i ujmujesz jej
Mówisz, co sprawiło ci ból
Ona też
Nagle czujesz się nagi
Opadł zazdrości płaszcz
Rozsypał się w proch
Czujesz ciepłego uczucia szal
Kochanie może wypijemy kawę
Ona delikatnie w ciebie wtula się
W sercu na nowo słodki śpiew…
Tristan350
Tristan350
|