Na dwoje
W swojej twarzy
odkrywam zmarszczkę
twojego uśmiechu
oburęcznie prowadzimy nóż
dzieląc cierpienie
ze słabości
oczy
łzawiące z nadmiaru nieba
oni są wszędzie
z niepokoju uchylone drzwi
i nie opuszczą aż do śmierci
chmury nocą
zrzucają swoje cienie
gdy złota samotność
przedziera się
przez czarne serce
|