Upadły Anioł…
2006-06-16
Upadły Aniele, co się zbuntowałeś
Byłeś hołubiony i uwielbiany
Siedziałeś u boku Pana
Za swą pychę spadłeś w czeluści
Dlaczego swe oblicze odwróciłeś?
Dla tej miernej istoty z pyłu ulepionej
Tak kruchej i nieporadnej w swoich poczynaniach
Teraz nawiedzasz mnie i mamisz
Swe niecne czyny oblekasz pięknymi słowami
Obiecujesz wszystko
Nic w zamian nie oczekując
Twe czarne serce
Jad podłości przeszywa
Chęć zemsty i odwetu
Czaisz się w zakamarku każdej duszy
Patrzysz z podłością na te mierne istoty
Przez które odszedłeś z domu Pana
Twa chęć zemsty wciąż świeża
Jak nie zagojona rana
Dlaczego próbujesz mnie opętać, zniewolić?
Ma dusza nieśmiertelna
Należy do Pana
Nigdy nie będziesz nią władał!
Aniele ze skrzydłem złamanym
Odejdż w czeluści domu swego
Tam pohańbiony żałuj występku
Wijesz się ze złości
Bo tak mierna istota
Odnalazła swą drogę do Pana
Jemu oddaje swą duszę nieśmiertelną
Za którą gotów jesteś oddać
Wszystkie zaszczyty
Odejdż więc!
Zostaw mnie!
Nie wracaj więcej…!
Tristan350
|