Siwa łąka

często zatrzymuję się na momencik
patrzę bezmyślnie w jakiś punkt zwykły
odcinam się, chwilę jakby umieram
drżę, jest mi cieplej i trochę się boję,



to droga jaką częstuję mnie mój los
zwątpiłem, w sens, w całą istotę
uciekać muszę do nikąd, w nicość
jednynie Tam jestem taki bezpieczny,




nie nadaję się, bo za bardzo kocham
w krainie, mojej jestem kochany

zastygam jeszcze bardziej i silniej drżę

nic nie słyszę, tylko śpiew małych ptaszków



delikatnie się usmiecham do siebie
jak głaz, na otoczenie nic nie zwracam
marzeniem słodko splątany i się smieję
bo ptaki przestały nucić, jest cisza


widzę, tylko wyjaśniały już punkcik
od przyćmionych oczu, błysk pada szklany
gęste zboże, tli się, zgrabnie faluje,
Siwa łąka, łzami obraz zalany...


został tylko czas, nieustanny, zimny...
jestem w próżni zewsząd opuszczony

jeśli gdzieś kiedyś to przeczytasz, pomyśl
o mnie chwilę bardzo, bardzo Cię proszę
Twoja myśl przeniknie duszę spłakaną
może będę, już w grobie głeboko
po prostu przypomnij sobie jednego,
który w Tobie, umarł, rozkochany

ptaki znowu zaczęły pięknie nucić...


Borkoś

Średnia ocena: 5
Kategoria: Miłosne Data dodania 2005-09-18 21:40
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Borkoś > wiersze >
Ewawlkp | 2006-08-13 01:53 |
œliczny...Ciepły, romantyczny
mad | 2005-09-18 23:18 |
przypomina stylem to mnie z dawnych lat. tak sentymentalnie mi się zrobiło :)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się