Nie pójdę...
Zatkana na podłodze
załamana Twoim słowem
obietnica co budziła we mnie nowe drogi
jak ze snu zbudzona nie ta sama
inna niecodzienna posklejana
a Ty pytasz skąd ten smutek na twarzy
już zaczynasz mnie krzywdzić
skoro tak krótko się znamy
już miażdżysz mój świat
choć dopiero Cię do niego wpuściłam
poszarpana
w pułapce uwiązana słowo wykrztuś
na odwagi gest się wykaż
unikamy codziennie rozczarowań
zmartwień ale nie słów kocham
pustka drży pod chmurami na niebie
tułaczkę prowadzi po po orbicie na ziemi
i choć w duszy smutno
nie odejdę
nie odejdę dopóki Ciebie mam
ból od Ciebie przecierpię
Anelia
|