Rozpaliłaś ogień w moim sercu
Mały promyczek nadziei,
który trzymał mnie przy życiu
Byłem gotów pójść,
gdziekolwiek Ty pójdziesz
Zrobić,
cokolwiek mi nakarzesz
Ofiarować Ci,
co tylko zechcesz
lecz Ty
Ty nie chciałaś,
wolałaś być sama,
odrzuciłaś mnie,
co sprawiło, że
ogień w moim sercu
gaśnie, przestaje
przestaje istnieć
po prostu umieram
hmmmmmmmm troche tu odnajduje swego stylu,ale to może zbieżnoć tematów tylko?fajny fajny,owszem owszem,ja wolę długie:)
P.S.
nie przyczepjajcie się że dzis takie wypocinki napisałem!!!!!:)to staruszki pierwsze kroczki:)
