Jak korab
Płynę przez życie niesiony nadzieją
Po mej samotności pustym bezmiarze
A wiatry przeciwne wciąż ku mnie wieją
I szukam latarni co brzeg mi pokaże
Bym mógł odnaleźć w bezpiecznej przystani
To miejsce gdzie inny człowiek ma duszę
Jak długo błądził będę w tej otchłani
Przez którą codziennie płynąć tak muszę
Kursem obranym przez duszy pragnienie
Tam gdzie me oczy blask światła dostrzegą
Gdzie znajdę podobne samotne istnienie
By w końcu popłynąć ku przyjaznym brzegom
JanuszJerzy
|