GORSI
Miałem przyjaciela, który się powiesił.
Ni dzieci nie osierocił, ni żony nie zostawił.
Jedyną przyjemność w swym życiu samotnym
miał tnąc swoje ręce i patrząc jak krwawią.
Miałem przyjaciela, co na śmierć się zapił.
Nie podjął on w porę leczenia z depresji.
Sam sobie chciał pomóc mocnymi trunkami
i w zlew łbem przywalił w ataku epilepsji.
Nie miałem przyjaciela normalnego nigdy,
lecz kilku fałszywych przyjaciół miałem
i choć nadal żyją to dla mnie są gorsi
niż ci samobójcy, z którymi trzymałem.
Mundżi
|