Pożegnanie
Smutek tak mnie drąży, serce me i duszę
Coś muszę zmienić, wyznać to muszę
Nie mam już przyszłości, nie mam tez miłości
Nie mam nadziei, dusza chce wolności
Wiec odchodzi w otchłań daleką, pustkę co chłodem studzi
Gdzie nie musi już czuć nic, i smutkami nie nudzi
Gdzie odpocznie na zawsze , wolna od marzeń o miłości
Wolna od rozmyślań, tylko w prochu nicości
Żegna więc jak umie, przeprasza za troski
Że taka natrętna, już o nic nie prosi
Wie że jest ciężarem, odnaleźć się nie umie
Nie wie co właściwe, nie myśli rozumnie
Teraz sprawi ulgę, tym których tak nęka
Swoimi smutkami, w życiu swym zakrętach.
Marek
|