Zaufaj Bogu

Podobno przebył daleką podróż
Nim upadł na tę skażoną ziemię
Podobno przybył jako boski stróż
By dźwigać na barkach ludzkie brzemię

Gdy szedł bez słowa zimną doliną
Minął nędzę w wyblakłej szacie
Całą ziemię spowiła zmarzliną
Szła po schronienie w ubogiej chacie

Przed dom wybiegło niewinne dziecię
Wgryzło wzrok bystry w dróżkę daleką
W oczach jaśniały dwie białe świece
By wskazać drogę zdziczałym lękom

Święte skrzydła bezwładnie opadły
Chmura kurzu okryła dolinę
Cienie czerniawe powoli blakły
Anioł przemienił chatę w ruinę

Zniknął ten dom na skraju urwiska
Zniknęła dróżka do jego progu
Przed progiem zniknął uśmiech dziecka
Ostała cisza na martwym rozłogu

Odebrał anioł dom tej istocie
By ofiarować jej wieczne życie
Wśród ruin zastygły ślady w błocie
Nędzy co szła do chaty o świcie


Anonimm

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2016-05-31 16:34
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Anonimm > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się