Kulty miasta
Kapelusze rzęsiście ocieniają twarze
ludzi, na ulicach nie mojego miasta.
A w ulic zakamarkach, jak żuki skarabeusze,
siedzą kapłani Bachusa o smutnych obliczach.
Odprawiają dionizyjskie nabożeństwa,
Okoleni dymem obłocznym kadzideł tytoniu,
na cześć swego bożka rozlewają wino
tanie jak barszcz.
Wszystkich głowy są ciężkie od żaru.
Od żaru i od upojenia.
Dionizos zwyciężył nad Apollinem.
Latem w nie moim mieście.
A moje miasto jest w chmurach.
Nie tu lecz na Parnasie.
A w nim Dionizos, Apollo i Jahwe,
żyją w zgodzie. Upaja ich zieleń.
Wejrzyj Jehowo na nie moje miasto.
W którym rządzi Bachus,Baal oraz Ra,
i proszę: nie zrzucaj jak Wotan pioruna.
Niech ludzie się cieszą że mają swój świat
i mogą tańczyć. Spijać wieczorami nektary południa.
Dajcie mi więcej słońca!
Wskrzesam pierwotny solarny kult.
Skoro Parnas tak daleko- dajcie mi złote szkło.
Będe z wami tańczył i niechaj patrzą bogobojni,
smęcąc o pokucie.
A potem zjednoczy nas zieleń.
Tadeusz_Gustaw
|