Dziwna bezdomność II

zachrzęściło i zadął mroźny wiatr
spoglądam za siebie szepczę zamiast mówić
powoli zaczyna brakować mi tchu

bo mój dom kamienny okazał się kłamstwem
trzęsie się w posadach i ściany mu się kurczą
choć wolna jak więzień odliczam dni

i z nadzieją patrzę w oczy jednorożca
ciepło jego oddechu spowalnia me tętno
więc zapadam się w białą grzywę by zapomnieć

na chwilę o trojańskich lwach i smoku
i tlącym się w oddali gnieździe białego orła
w którym nie ma już dla mnie miejsca


Xii

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2016-06-29 14:42
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Xii < wiersze >
p_s | 2016-09-20 01:25 |
...a A. Camus by się uśmiechnął :-D
kazap57 | 2016-06-30 20:23 |
moje klimaty - pełne bogactwa wyobraźni szacun - serdeczności
p_s | 2016-06-29 16:57 |
hmm... kontynuacja, którą można różnorako interpretować; jakby wytłumaczenie; zaskoczyłaś i zatrzymałaś
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się