Odchodzę nad ranem
Odchodzę od Ciebie ukradkiem
Odchodzę, bo zostać nie mogę
Spotkałem Cię wczoraj przypadkiem
Los pragnął wytyczyć nam drogę
Lecz nie jest nam dane być z sobą
Choć moc uniesienia za nami
Ma dusza – piekielną pożogą,
Twe serce – usłane różami
Odchodzę od Ciebie nad ranem,
Bo z życia chcę czerpać bez liku
Zostawiam Ci serce złamane
Zostawiam też list na stoliku....
Odchodzę – i trzymam się tego,
Bo łączy nas mniej niż nas dzieli.
Odchodzę do świata swojego,
Ty śpij - w śnieżnobiałej pościeli...
danielo
|