Zamek…

Najpierw stałem przed różnobarwnym pałacem.
U jego wrót, zamiast zamków były antaby z wyżłobionymi imionami i nazwiskami.
Gdy odczytałem jedne, bramy się otwarły.

W środku były przeróżne komnaty, przypominające życie,
po których błąkały się duchy.

Gdy obcowałem ze wspomnieniami,
zamiast strachu zacząłem odczuwać przykrość i znużenie.

Wyszedłem w końcu z zamku,
wrota powoli się za mną zamknęły.








Ziela

Autor zablokował możliwość oceniania. Kategoria: Inne Data dodania 2016-09-15 21:12
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Ziela > wiersze >
V_E_C_I_T_I_V_A | 2016-09-18 11:47 |
nuel - twoja wypowiedź nic nie wnosi do tekstu. Za wszelką cenę zwracasz na siebie uwagę. Tak robią dzieci w przedszkolu. Daruj sobie. Ty nie masz kolegów na podwórku?
Ziela | 2016-09-18 09:06 |
Ciekawa myśl ! Zostawię jednak swoją wersję…
p_s | 2016-09-18 00:13 |
... a może pozostałeś i tylko wydawało Ci sie, że wyszedłeś?
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się