Szlakiem czarnej perły
Przydrożna tarnina
wplotła we włosy
śnieżnobiałe spinki
do warkocza dobierając
bujne loki splątane
w ciernistym oddaniu
U jej stóp
barwny kobierzec barwinków
rozdzieliła wiosna
tuląc promienie słoneczne
do swej skroni
Smukła brzozy woalem
w kolorze nadziei
nagie ramiona okryły
coraz dłuższym dniem
zaczarowana
Matka natura fiołkowy
chodniczek poprzeplatała
złotym akcentem
na bezkresnych łąk zieleni
Od czasu do czasu malując
figlarne spojrzenia stokrotek
cieniem zapomnienia
na ich obrzeżach
I tylko drewniany zatroskany
Chrystus
pochyla się nad ich odbiciem
w strumyku
zasuszonym bezruchem
S twórcy Pana
natalia
|